literature

[PLFF] Twarz w tlumie (avengers x czytelnik) ch.1

Deviation Actions

GemuKaiso's avatar
By
Published:
557 Views

Literature Text

Ok, gdyby ktoś nie wiedział (Wszyscy wiedzą, Kaiso. Zamknij się.)
(t/i) – twoje imię
(t/n) – twoje nazwisko
(k/o) – kolor oczu
(k/w) – kolor włosów
(u/k) – ulubiony kolor

W oryginale fanfik jest pisany po angielsku, tutaj przedstawiam polskie tłumaczenie, jakby jakimś cudem znalazł się jakiś polak chcący to przeczytać + tłumaczę na prośbę przyjaciółki. Byłabym wdzięczna za pokazania jakichkolwiek błędów lub nieścisłości, chętnie je wtedy poprawię. No i bardzo proszę o uprzejmość, to mój pierwszy fanfik po angielsku, a i po polsku mam za sobą tyle dzieł, ze policzyłabym na palcach jednej ręki. ;-;


---------------------------------------------------------------------------

Stoisz na ulicy w Nowym Jorku, nie bardzo wiedząc co zrobić. Chciałaś tylko przejść się do swojej ulubionej restauracji, jak tysiące innych ludzi, kiedy cały ten… Chaos, miał miejsce. Wielka, niebieska dziura w niebie, kosmici z super-mega-hiper-icojeszcze bronią, latający dookoła i niszczący wszystko, samochody rozbijające się dookoła ciebie, ludzie krzyczący i biegnący w niezidentyfikowanych kierunkach… Wiec ty też zaczęłaś krzyczeć i gdzieś biec, razem z tłumem. Ale nagle pojawił się jeden z tych kosmitów, z widocznie nieprzyjaznymi intencjami. Niepewna co zrobić, chowasz się po prostu za samochodem, kiedy kosmita zaczyna strzelać do niewinnych ludzi… Więc stoisz tu teraz, na ulicy, za samochodem, i MUSISZ coś zrobić! To stworzenie zabija ludzi! Nagle, wpadasz na pewien pomysł. Podnosisz z ziemi mały kamień, rzucasz nim w kosmitę, i szybko znów się chowasz, zanim mógłby cię zobaczyć. Świetny plan, gdyby nie jeden mały szczegół – to nawet nie zauważyło kamienia walącego go w plecy…  ”Warto było spróbować… Ugh. Co robić, co robić, och (t/i), myśl!” szepczesz do siebie, rozglądając się z desperacją. Nie posiadasz żadnych ciekawych umiejętności walki, więc nawet nóż w twojej kieszeni jest bezużyteczny, bo po prostu nie wiesz jak zaatakować kosmitę…  Nagle, twój wzrok spotyka wnętrze samochodu przed tobą. Co tam do diabła robi metalowa rura… Ale nie obchodzi cie to zbytnio, łapiesz ją po prostu w prawą rękę, nóż wędruje do lewej, i tak cicho jak może, podbiegasz do stworzenia. Jest odwrócone do ciebie plecami, więc nawet tego nie zauważa. Nie masz pojęcia jak to jest zbudowane, więc po prostu walisz w nie rurą, w miejscu gdzie wydaje ci się, że może być kark. Istota chwieje się, więc nie tracąc czasu wbijasz nóż w to samo miejsce, tak szybko i głęboko jak tylko możesz, i robisz to raz jeszcze, i raz jeszcze… Stworzenie upada przed tobą. ”Czy to… Umarło?” myślisz, spoglądając na leżącą przed tobą istotę. No cóż, nawet jeśli nie, to jest nieprzytomne lub nie może się ruszać, więc, sukces! Wciąż czujesz w żyłach adrenalinę, więc niewiele myśląc pochylasz się nad kosmitą, i szybkim ruchem wyrywasz mu broń. Całe szczęście, wiesz chociaż podstawy na temat obsługi broni, więc badasz ją ostrożnie, zastanawiając się jak jej użyć. Wreszcie, napotykasz na coś co przypomina spust lub coś w tym stylu, więc kierujesz broń na jednego z kosmitów przelatujących nad tobą na jednej z tych… Latających platform, i naciskasz spust. ”Tak! To działa! Udało się!” myślisz, widząc błękitną wiązkę światła, uderzającą w kosmitę ze spektakularnym rozbłyskiem. Zaczynasz się ekscytować, bo właśnie nauczyłaś się używać kosmicznej spluwy (woohoo!), ale wkrótce twoje myśli wracają do tego co się dzieje, ponieważ kosmici chyba cię zauważyli. Prawdopodobnie fakt, że część z nich wylądowała i celuje w ciebie z broni, to całkiem dobra wskazówka że to zrobili… ”Szybko! Szybko! Szybko!” myślisz, podbiegając do najbliższego samochodu. Wiesz że chowanie się długo ci nie pomoże, musisz atakować… Szybko. Wychylasz się zza samochodu i strzelasz, znów się chowając, aby uniknąć strzałów wymierzonych w ciebie. Niemożliwe! Trafiłaś! Dobra, następne. Znów się wychylasz, tym razem udaje ci się trafić dwie istoty. I tym sposobem znów zostajesz sama, nie mogąc uwierzyć we własne szczęście, i ciężko dysząc od wysiłku. Właśnie zabiłaś kosmitę… Nawet nie jednego, a kilku! I nie jesteś nawet zadraśnięta! Jak to się stało? Jak to zrobiłaś? Nie wiesz, ale nagle spostrzegasz swoje położenie, stoisz na środku ulicy. Jasne, są tu samochody, ale to i tak nie jest zbyt dobre miejsce do walki i ukrywania się, więc rozglądasz się dookoła, szukając czegoś lepszego. O, tam, budynek. Budynek z kolumnami, balkonami I miejscami do ukrycia się… Idealnie! Szybko biegniesz w jego kierunku i chowasz się za jedną z kolumn, czekając na pojawienie się kosmitów. Nie musisz czekać zbyt długo, więc po prostu zaczynasz strzelać do każdego kosmity jakiego widzisz, jednocześnie usiłując zostać w ukryciu, co idzie ci całkiem nieźle, biorąc pod uwagę fakt że stworzenia wydają się nie wiedzieć gdzie jesteś. Oczywiście nie trafiasz każdego z nich, to nie tak że nagle stałaś się świetnym strzelcem, ale wciąż wydaje się, że zabiłaś ich całkiem sporo. Wszystko idzie dobrze, ty strzelasz, one wciąż cię nie znalazły… Nawet zaczynasz się nudzić… Nie, żartuję, strzelanie do kosmitów nie wiedząc czy przeżyjesz do jutra to całkiem interesujący sposób na spędzanie czasu. Tylko żeby być pewnym, poruszasz się między kolumnami by nie zostawać wciąż w tym samym miejscu, to duży budynek z dużą ilością kolumn, jesteś w końcu w centrum Nowego Jorku. Nagle, dzieje się coś interesującego! Widzisz małą, złoto czerwoną postać, przelatującą nad ulicą. Wiesz kto to jest, oczywiście, wszyscy wiedzą. Sławny geniusz i bilioner, Tony Stark, znany też jako Iron Man. Ale to nie jest ważne, ważne jest to, że ściga go całkiem sporo kosmitów, próbując go dorwać. Wypuszczasz małe westchnięcie, zanim kierujesz na nich swoją broń i zaczynasz strzelać. Nawet już nie usiłujesz zbytnio się chować, jaki to ma sens, kiedy po prostu do nich strzelasz ot tak? Cóż, na pewno zwracasz ich uwagę, twój plan pomocy panu Starkowi był świetny, po prostu genialny, biorąc pod uwagę że część kosmitów kieruje się w twoją stronę, oczywiście próbując cię zastrzelić. Trafiają w kolumnę, więc chowasz się za inną… Budynek tego nie wytrzyma, i ty o tym wiesz. Musisz uciekać zanim się zawali. Nie masz gdzie się schować, zabiją cię… Ciągle strzelasz, usiłując nie myśleć o tym, że prawdopodobnie już jesteś martwa. Ale one się zbliżają, jeden ze strzałów mija cię o włos, uderzając niedaleki samochód. Kawałek szkła z trafionego samochodu wbija ci się w nogę, wypełniając cię bólem, i pozwalając poczuć wypływającą ze zranienia krew, podczas gdy kilka innych (ale mniejszych) kawałków szkła trafia cię w ramię i plecy, nie raniąc cię zbyt mocno, ale wciąż powodując ból, i prawdopodobnie małe krwawienie. Upadasz, właściwie zaskoczona, że nie byłaś zraniona wcześniej… Masz szczęście. Ale nawet twoje szczęście nie będzie teraz zbyt użyteczne, kiedy upadasz wiesz, ze to koniec, kosmici są zbyt blisko by nawet próbować znów strzelać. To koniec… ”Fajna śmierć” - myślisz, zamykając oczy - ”Badassowa…”. Możesz już tylko trzymać oczy zamknięte, czekając na śmierć. Ale… Ona nie nadchodzi. Zamiast tego słyszysz głośny hałas tuż obok ciebie, więc szybko otwierasz oczy. I widzisz go, Iron Man we własnej osobie, walczy z nimi, ochraniając cię przed strzałami i stojąc przed tobą w swoim stroju. Iron Man… Ochraniający cię… Wow! Właśnie ledwo uniknęłaś śmierci, ale to nie jest ważne, spotkałaś Iron Mana i walczysz u jego boku, to takie ekscytujące! Po prostu… Wow! Ale zaraz, WALCZYSZ… Nie idzie ci to zbytnio, prawda? Szybko pozbywasz się szkła z nogi, i sięgasz po broń, ale zanim choć spróbujesz wstać, Iron Man kończy ze wszystkimi kosmitami. Nie żyją. Wzdychasz z ulgą, kiedy mężczyzna odwraca się w twoją stronę, pokazując ci twarz.

- W porządku, mała? – to jego pierwsze słowa. Potakujesz w odpowiedzi, czując zbyt wiele emocji aby cokolwiek powiedzieć – Cóż, więc… Kiedy robisz to z kosmitą, zawsze używaj dobrego zabezpieczenia!

Wydaje się, że chce cię trochę rozweselić, zanim zada pytania typu „Kim jesteś do diabła, i co ty niby myślisz że robisz?!”. Żart jest głupi, ale jesteś tak zmęczona i zdezorientowana, że nie możesz powstrzymać cichego śmiechu.

- Więc… Nie mamy zbyt dużo czasu, wiesz, miasto w niebezpieczeństwie, te sprawy, muszę lecieć… Do zobaczenia, mała.

- Czekaj! – mówisz szybko.

- O, jednak potrafisz mówić! Co jest?

- Mogę pomóc? Tak jakby właśnie zastrzeliłam z kilkadziesiąt tych stworzonek…

- I prawie dałaś się zabić – przypomina ci Iron Man, ale nie odpowiadasz, spoglądając na niego z nieodgadnionym wyrazem twarzy – Cóż… Masz jakieś… Kwalifikacje?

- Wystarczające by użyć tego cacka. I pomóc. – mówisz, wskazując na trzymaną przez siebie broń, stając w wyzywającej pozie i uśmiechając się. Pan Stark spogląda na ciebie z powątpiewaniem, ale wygląda na to że twoje wojskowe bojówki, (u/k) T-shirt z czaszką i czarna, skórzana kurtka sprawiają, ze wyglądasz na bardziej doświadczoną i kompetentną, bo wzrusza tylko ramionami i podchodzi w twoją stronę.

- Ok. mała, szykuj się – mówi, obejmując cię i opuszczając maskę.

- Przyygoodaaaaa! – wołasz cicho, z podekscytowaniem wyciągając w górę pięść i słysząc chichot pana Starka, kiedy wasze stopy odrywają się od ziemi.
Polish translation of my fanfiction, A face in the crowd.
Translation made for a friend, but maybe there are some polish people who will read this, too. :>


Polskie tłumaczenie mojego fanfika, A face in the crowdTwarz w tłumie).
Tłumaczenie na prośbę mojej przyjaciółki, ale może jest tam gdzieś jeszcze jakiś polak któremu się przyda. :>

All the avengers characters © Marvel
You © Your parents and you (I guess...)
I own nothing but a story.
Comments7
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
JariusGargoyle's avatar
Przecinki, Przecinki!
I tak, ahoj przygoda! :la: I Tony! Taaak!
Jedna nieścisłość... na początku piszesz, że postać rzekomo nie zna się na walce... ale na broni się zna? Oo" A chyba, że chodzi o takie typu: Ma spluwę, naciągam i bam, strzelam", ale to trochę czepialskie. No i jestem zraniona w stopę i nie boli? oO"
Ale serio, fajne jest, taki... opis zdarzeń, biegły, przyjemny. :3
Masz tłumaczyć i pisać, albo buciorem w twarz! >>